02.07.2016 13:21
Przesilenie
Po zwolnieniu czerwonego przycisku pompa paliwa wydaje delikatny dźwięk bzyczenia z wnętrza muskulatury motocykla. Teraz wszystko zależy odemnie. Lewa dłoń zaciąga ssanie. Czas zwalnia. Prawa dłoń wciąż spoczywa po prawej stronie kierownicy. W głowie tylko jedna myśl. Oddech głębszy niż normalnie. Świergot rozrusznika i w tej samej chwili następuje zapłon wzbogaconej mieszanki w jednym i zaraz potem w drugim cylindrze. To włoskie V2 60'. Explozja dźwięku burzy spokój i równomierność przebiegu poranka. Końcówka sportowej, carbonowej puszki mocno drży, jak i betonowa ścieżka przy motocyklu. Obrotomierz wskazuje 3.5tyś obrotów. Powietrze zmienia swój blady, poranny zapach na gryzący, z powodu spalin wzbogaconej mieszanki paliwowo-powietrznej.
Zmniejszam naciąg linki ssania. Wkładam drugą rekawiczkę. Mogę ruszać...
Poranki w siodle motocykla są wyjątkowe w swojej prostocie, kiedy słońce dopiero co wyłoniło się z ponad horyzontu. Mgły unoszące się nad polami więzią zapachy matki ziemi jak i jej różnorodnej roślinności. W tamtym konkretnym przypadku była to pszenica, żyto, kwitnące maki. W tych warunkach, zabroniona jest wręcz szybka jazda. Przepisowe sto dziesięć pozwala na kontemplacje otoczenia jak i nasyca nas świeżością początku dnia. Silnik pracuje wtedy inaczej niż w upalne popołudnia. Ma czym "oddychać" a chłodne powietrze poprawia przebieg cyklu spalania w cylindrze. Jednostka nie szarpie, oddaje moc płynniej niż zwykle. Mogłbym nawet zaryzykować i powiedzieć że jest bardziej elastyczna. Wszystko płynie. Grzmot rotaxa rozbrzmiewa w powietrzu i niesie wiadomość o tym że pracuje i ma się świetnie. W promieniu kilometra każdy może go usłyszeć, zarówno ludzie jak i zwierzęta wracające do swoich kryjówek po nocnym żerowaniu. Czuję się bezpiecznie i wyjątkowo świeżo.
Docieram do roboty. Facet na bramie podnosi kciuk i otwiera szlaban. Światło zmienia się na zielone. Wjeżdżam na plac gdzie jest ograniczenie prędkości do 15km/h. Otwieram gwałtownie gaz aby zaraz nacisnąć klamkę przedniego chamulca, tylko po to, aby jeszcze raz to poczuć na własnej skórze i usłyszeć. Zatrzymuje motocykl obok brudnego z błota sześcio ośowego zestawu.
Wciąż przesiąknięty jestem spalinami kiedy wyciągam z tank bag'u szeleszczącą reklamówkę z zapakowanymi w niej crocs'ami. Czas przebrać się w krutkie spodenki. Wnętrze kabiny ciężarówki bez problemu mieści wszyskie rzeczy które z siebie zrzuciłem. Na dobrą sprawę zajęły tylko miejsce tuż za mną, na łóżku. Kask zostawiłem w centralnym miejscu, pod rozwieszonymi plakatami z moto gp. Buty powędrowały na podłogę na stronę pasażera. Widać tylko ich górną cześć z ochraniaczem na piszczel, czerwonym logo firmy jak i metalową, mosiężną podkówkę mówiącą o zastosowaniu membrany goretex.
Wciąż czuć chłód porannych godzin. Powietrze jest mocno naelektryzowane i wprowadza w stan ezoterycznych doznań. Co jakiś czas przejeżdża wolno po firmowym parkingu "żelazo" przerywając całkowitą ciszę. Aprilia stoi tuż obok mnie, obok kabiny. Mam idealny wgląd na jej fakturę i zarys wszyskich elementów jej poszycia. Wygląda na niezwykle zwartą. Nie jeden dał się na to nabrać stwierdzając - "sześćsetka co?". Rozmieszczenie wszystkich podzespołów nie sprawia wrażenia jak gdyby były tam przez przypadek. Wszystko ma swoje miejsce. Po to, aby uczynić motocykl jeszcze lepszym w prowadzeniu, szybszym, bardziej skutecznym. Takim, żeby przeprowadzić go przez zakręt jak hirurg prowadzi skalpel - dokładnie, ściśle, precyzyjnie. Za każdym razem kiedy na nią patrzę doświadczam włoskiej ideologii tworzenia motocykli. Podoba mi się ich wizja.
I co w tym takiego Excytujacego, wartego kilkudziesięciu słów wklepanych w klawiaturę dotykowego ekranu telefonu? A no to że jest lato i najdłuższy dzień w roku i to, że za kilka godzin znowu będzie wiał wiatr kiedy ponownie usiądę na miękkiej kanapie motocykla obszytej wokół czerwoną nicią.
Pozdro
Only to fly
Komentarze : 4
A ja się nie zgodzę!
rotaxy to pancerne serca!
Potrzebują tylko prądu (koniecznie markowe aku) do rozruchu jak ze spawarki.Przekaźnika rozrusznika się nie czyści tylko wymienia na taki 150A (jak do ciągnika:) i jest git bo fabryczny był montowany od skutera po litra więc jest słaby!!
wrażenia z jazdy i dźwięk bezcenne i nie da nam tego żaden motocykl z kraju sake i ryżem płynącego. i zaras ktoś powie że jest vtr to się przejedź vtrem to zobaczysz że apka lepsza, a sv , no spoko ale bes kohones jakiś taki za grzeczny jak r4 :)
Łatwego życia z Włoszką nie ma.
Sam miałem problem z elektro-magnetycznym wyłącznikiem rozrusznika i to nie raz. Przeczysciłem na lustro styki kabli masy i posmarowałem miedzianym towotem.
Aprilia lubi duży prąd i każdy spadek napięcia w akumulatorze może skutkować tym że rozrusznik nie przełamie kompresji rotax'a.
Mam założony w niej alarm który dodatkowo zjada baterię i w czasie tygodnia potrafi skonsumować aż 1/3 jej energii.
Wiem że to porównanie bedzie dość zabawne ale RSV przypomina mi ETZ 150, ktorą posiadałem jako młody adept.
Trzeba być mechanikiem swojego motocykla i znać jego dolegliwości, które z kolei nie pozwalają o nim zapomnieć ani na chwilę.
Wciąż jednak widzę w niej sporo zalet.
Nikt nie mówił że będzie łatwo :)
Pozdro
taaa wszystko fajnie i pieknie tak jak opisujesz do poki nie zacznie sie pierdolic :D mam rsv z 2007 wiec wiem o czym piszesz :D