06.08.2017 21:55
ODPRʯENIE
Przednia lampa wielko¶ci kineskopiwego telewizora wpisana by³a w do¶æ w±sk± przedni± owiewkê. Sk³ada³a siê ona jeszcze z szyby i niewielkich trójk±tnych plastików po obydwu stronach lampy s³u¿±cych do odchylenia strugi powietrza. Motocykl sta³ na bocznej podstawce wychylaj±c ca³± konstrukcjê do lewa. Niby nic takiego, ale przyci±ga³ uwagê. By³ ca³y czarny ze wstawkami srebrnych elementów. Styg³.
Na wyj¶ciu z szykany wolnych zakrêtów przytrzyma³em otwarty gaz trzeciego biegu. Prêdko¶æ przekroczy³a dozwolone przez prawo tempo. Wrzuci³em resztê biegów do sze¶æ pozostawiaj±c za sob± wolno oddalaj±ce siê rodzinne miasto. Przejecha³em przez nierówny przejaz kolejowy, aby zaraz za nim znowu przyspieszyæ nie redukuj±c biegu. FZ siedemset piêædziesi±t nie mia³a z tym problemu. Jej silnik z dwudziestoma zaworami w g³owicy dostarcza³ wystarczaj±cej ilo¶ci Nm. Nabiera³a predko¶ci g³adko i nawet w miarê dynamicznie.
Tamtego letniego popo³udnia mia³em potrzebê na wyrzucenie z siebie z³ych wibracji. Zawróci³em jeszcze przed dojechaniem do pierwszej wioski i otworzy³em gaz pewniej. Zbli¿y³em siê do drogi z pierwszeñstwem, która usytuowana by³a pod k±tem rozwartym do mojej trajektorii. Zaraz potem przerzuci³em motocykl do lewego ³uku, aby na wyj¶ciu poczuæ opór na manetce gazu. Obroty wesz³y na odpowiedni± tonacjê górnej ich granicy. Przepio³em na 4, 5 i 6. Dwie paczki zosta³y przekroczone zamieniaj±c spokojn± szosê, w w±ska perspektywê asfaltu, trawy i drzew.
Przejaz kolejowy przed którym droga zakrêca³a lekko, tworz±c literê S zbli¿a³ siê nienaturalnie szybko. Gaz trzyma³em otwarty ca³y czas. Z na przeciwka dostrzeg³em auto przeje¿d¿aj±ce przez tory, dyskwalifikuj±ce mnie do wykorzystania ca³ej szeroko¶ci jezdni. Przymkn±³em cztery podciscnieniowe przepustnice aby pozwoliæ fiatu 126p na opuszczenie punktu w który zamierza³em trafiæ. Po nie d³ugiej chwili min±³em kierowcê malucha siedz±cego wewn±trz skorupy, wyprostowanego jak na drewnianej ³awce. Jego g³owa dosiêga³a sufitu a przednia szyba ods³ania³a wiêkszo¶æ jego tu³owia, tworz±c dysproporcje szofera i jego pojazdu.
Cztery cylindry w moim motocyklu zwiêkszy³y ci±g nieznacznie przed tym kiedy siê z nim min±³em. Pêd z jakim siê porusza³em spowodowa³ rozdarcie powietrza i wytworzy³ jego zapadniêcie, przez co wprowadzi³em w nieznaczn± destabilizacje polskiego rodzinnego auta z lat osiemdziesi±tych. Teraz wszystko zale¿a³o od idealnego trafienia w punkt. Unios³em delikatnie ty³ek aby przeprowadziæ motocykl mo¿liwie g³adko przez nierówno¶ci torowiska. Na wyj¶ciu da³em pe³en cug. Droga prowadzi³a po prostej opadaj±c w dó³. Prêdko¶ciomierz pokaza³ wtedy 245km/h, co nigdy wcze¶niej ani pózniej nie mia³o miejsca! £ami±c tym samym dane producenta o piêæ jednostek. Podkoszulek i krutkie spodenki trzepotaly z ca³ej si³y ok³adaj±c mnie serj± uderzeñ niczym z mokrego, zwiniêtego rêcznika.
Na miejscu, pod lokalnym sklepem opar³em motocykl na bocznej stopie. Miê¶nie r±k bola³y niemi³osiernie. Straci³em czucie w d³oniach bêd±c nie zdolnym na utrzymanie niewielkich zakupów zapakowanych do jednorazówki z widniej±cym na niej logo sklepu. Potrzebowa³em odetchn±æ, pozbieraæ my¶li. Wszystko w mojej g³owie szumialo. ¦wiat wci±¿ siê nie zatrzyma³ po tak gigantycznej dawce adrenaliny. Obrazy z przed kilku minut przelatywa³y przed oczami niczym film przewijany na podgl±dzie, kiedy musia³em zamieniæ kilka s³ów z pani± sklepow±. Stosunek tego co by³o wokó³ wydawa³ siê byæ zastygniêtym monumentem ¶wiata, a ja prze¿ywa³em epicentrum motocyklowego haju. Ukrywa³em siê z tym do¶wiadczeniem przed innymi niczym narkoman . Musia³o min±æ kilka solidnych minut abym znowu móg³ poprowadziæ cztery cylindry. Tym razem spokojnie, w g³êbokim odprê¿eniu.
Komentarze : 2
Z³e wibracje to nie z³e emocje. To co¶ takiego ¿e masz ochotê skoncentrowania siê na punkcie, daleko na horyzoncie i wziac istnienie w swoje rêce, prze¿ywaæ je. Nie chodzi wcale o bycie najszybszym i "niebezpiecznym". Chodzi o chêæ poczucia tego na w³asnej skórze. To wp³ywa na cz³owieka i zmienia go, pozwala mu siê rozwijaæ.
Basen lubiê choc wole otwarte przestrzenie jak jezioro na starej opuszczonej ¿wirowni, kiedy mam potrzebê pos³uchaæ ciszy.
DALEKI jestem od NAMAWIANIA innych do jazdy w takim pêdzie.
Bardzo dziekuje za Twoj komentarz.
Let The River Flow
Pozdro
Bez moralizowania bo tez mam swoje za uszami. Jak masz zle emocje to lepiej idz na rower silke czy basen.
I uwa¿aj na siebie bo przy 245 na wiejskiej drodze to mozna na druga stronê styksu z fajerwerkami przeleciec
Szeroko¶ci i rozwagi