Najnowsze komentarze
Dzięki chłopaki. W Londyńskim ruc...
Jeździłem i potwierdzam. Dobre to ...
Okularbebe2 do: KTM 1290 Super Duke R
Dzięki ! Tak właśnie to powinno zo...
Coś w tym jest co piszesz. Lepsze ...
czasem stary hebel ma więcej chara...
Więcej komentarzy
Ulubieni blogerzy
<brak ulubionych blogerów>
Moje miejsca
<brak wpisów>
Moje linki
<brak wpisów>

17.02.2018 08:08

Głos wszechświata

     Znaczny hałas oplywajacego powietrza po wypolerowanej skorupie kasku narastał proporcjonalnie do prędkości. Pięć punktów podparcia w trzech osiach - dłonie, tyłek, stopy - wychylały moją sylwetkę do przodu. Silnik pracował w prawidłowej temperaturze więźąc w sobie żywy ogień. Wał korbowy wirowal z prędkością kilku tysięcy obr/min czyniąc niemożliwe możliwym. Explozja brzmienia zajmowała całą przestrzeń w ktorej centrum się znajdowałem. Gdzieś między łydkami wibracja powietrza znajdowała swój początek, rozszerzając się na kilka kilometrów od pędzącego motocykla. Zawieszenie pracowało wyśmienicie, można było wyczuć z dużą precyzją co dzieje się z gumą przywierającą do asfaltu. Im mocniej parłem do przodu, im gwałtowniej otwierałem kanały ssące a prędkość rosła, tym lepiej wywiązywało się ono ze swojego zadania. Droga była kręta i stosunkowo wąska. Wokół rosły drzewa z krzewami rododendronów zatrzymując boczne podmuchy wiatru zdala od szosy.

 

     Sensacja nie trwała długo bo zaledwie kilka minut. Na więcej nie było takiej potrzeby. Kilka chwil wystarczyło aby poczuć na własnej skórze co potrafi zrobić z kierowcą włoskie fał dwa. Jego bezpośredniość w kontakcie z prowadzącym jest najprawdopodobniej tym w czym zakochują się ludzie. Jest to mieszanka gwałtowności oddawania mocy, chropowatości brzmienia, jak i pracy zawiasów, hamulców i samej pozycji w siodle. Żadnej z tych cech nie może zabraknąć. W przeciwnym razie motocykl straciłby wiele. Coś co spokojnie można nazwać harakterem, włoskim harakterem.

 

     Nadszedł czas zatrzymania Aprilii i wyłączenia kamery. Samo zamknięcie manetki powoduje znaczne hamowanie silnikiem i wytracanie prędkości. Wystarczy przepiąć kilka biegów w dół aby motocykl samoistnie się zatrzymał bez używania jadowitego zestawu brembo. Kiedy zgasiłem silnik hałas ustał, ustępując miejsca matce naturze.

 

     Przykuło moja uwage nałożenie na siebie dwóch skrajnych elementów. Przyrody i czystej mechaniki która na jakiś czas zamilkła. Słychać było dokładnie ćwierkające ptaszki żyjące w symbiozie z lasem, głuszę miejsca, jakby inny świat nie mający możliwosci przebicia kiedy prowadzi się motocykl. Dopiero po zatrzymaniu można naprawdę odetchnąć oddając się dźwiękom przyrody, głosu wszechświata będącego ciągle obecnym lecz nie zawsze słyszalnym. Jedno bez drugiego mam wrażenie nie mogłoby istnieć w tak wyraźnej swojej odmienności. To właśnie wtedy oddycham najgłębiej.

 

 

     Na dole link przedstawiający scenę z lasu Randelsham Forest gdzieś w południowo wschodniej Anglii.

 

      https://m.youtube.com/watch?v=F9Z6YiUszJY

 

 

                                                             Pozdro

Komentarze : 0
<ten wpis nie był jeszcze komentowany>
  • Dodaj komentarz