Najnowsze komentarze
Dzięki chłopaki. W Londyńskim ruc...
Jeździłem i potwierdzam. Dobre to ...
Okularbebe2 do: KTM 1290 Super Duke R
Dzięki ! Tak właśnie to powinno zo...
Coś w tym jest co piszesz. Lepsze ...
czasem stary hebel ma więcej chara...
Więcej komentarzy
Ulubieni blogerzy
<brak ulubionych blogerów>
Moje miejsca
<brak wpisów>
Moje linki
<brak wpisów>

12.05.2016 07:04

Zabić kilka much

    Było bardzo ciepłe, późne popołudnie. Chciałem to wykożystać bez zbędnych świadków. Motocykl przeszedł pozytywnie przegląd techniczny który zorganizowałem jak zwykle za późno. Ważny był do siedemnastego kwietnia a ja zorientowałem sie dopiero w maju że chyba powinienem zerknąć w dokumenty i sprawdzić do kiedy ma ważność. Zadzwoniłem w piątek wieczorem do garażu i tuż przed zamknięciem przedstawiłem Krisowi sytuacę. Zapytał krutko: - na kiedy ma być gotowy - hmmm, bardzo byłbym wdzięczny jeżeli dasz radę to zrobić jutro... - nie mogę ci tego obiecać bo bedziesz dziesiąty w kolejce. Ale nie martw się, powinno być ok. Suuuper pomyślałem. Zawiozłem motorek next day na dziewiąta rano, przeszywajac nie do końca oburzone miasto warkotem V2.

    Test przeszedł pozytywnie. Na potwierdzenie tego dostałem papier potwierdzający to zdarzenie, z dwoma uwagami. Pierwsza to zbyt głośny wydech, ale jak stwierdził facet to zupełnie zrozumiałe w Tuono. Druga to, tylne koło w stosunku do przedniego nie było idealnie w lini osi. Odchylenie wynosiło kilka milimetrów. Doradził mi abym skorygował tą wartość przy następnym naciąganiu łańcucha.

    To tyle. Motorek znowu był zwarty i gotów do jazdy przez następny rok. Tym razem muszę sobie zapisać w kalendarzu kiedy kończy mi się przegląd. Żeby nie było nerwówki na początku ciepłych dni w przyszłym roku. Coś czuję że i tak to przeoczę he he.

    Wybrałem drogę na zachód, pod słońce, aby potem zmienić azymut i skręcić w A1120 jadąc w przeciwnym kierunku. Zrobiłem to całkiem świadomie, unikając tym samym oślepiania przez słońce. Droga była dość kręta bez większych ograniczeń predkosci. Ruch nie był wielki, o ile nie minimalny. Nie musiałem uważać na innych uczestników ruchu, bo ich nie było. Lubię wyskoczyć na małe okrążenie własnie pod wieczór, unikając dużego natężenia ruchu. Można bardziej odetchnąć i nasycić się otoczeniem, a było co obserwowac i wąchać. Dużo zieleni w krajobrazie nizin, dających dobry wgląd na okolice. Rzepaki kwitły, trawa na poboczu była soczyscie zielona naznaczona kępkami mleczy. Wzdłuż drogi na przeważającym odcinku rósł żywoplot, mocno ograniczając widoczność i tym samym widzenie krzywizny wstęgi asfaltu. Nie jest to komfortowa sytuacja podczas dynamicznej jazdy. Muszę być skoncentrowany na 110% a myślenie ograniczyć tylko i wyłącznie do prześwietlania i odszyfrowywania zakrętów po krzywiznie posadzonych wzdłuż drogi drzew, krzewów i wszystkiego innego co pomaga w przecieraniu szlaku. Na szczęście był to moj trzeci raz na niej i wiedziałem czego sie spodziewać. Nie wszędzie, ale tak może w 70%tach.

   Obserwowałem swój cień na szosie i latające chaotycznie muchy, które roztrzaskiwaly sie o mój motocykl, szybę kasku, ramiona kurtki, rękawice, kolana, czubki butów. Wszędzie gdzie powietrze nacieralo na moją bryłę można było przeprowadzić sekcje zwłok owadów rożnego gatunku, włącznie z bąkiem obficie zalegajacym na czarnej, przedniej szybie motocykla. Już na początku pogorszyła sie widoczność przez wizjer mojego kasku z powodu centralnego uderzenia jednej z much, wprost na trajektorie widzenia jednej z galek ocznych. Nie zatrzymywalem się. Pozostawilem ją tam żeby wyschła na wiór.

    Jest tam taka jedna długa prosta ze zjazdem w dół i w górę, dość gwałtownie, bardziej niż przez cały odcinek drogi. Można śmiało tam wyskoczyć, odrywajac obydwa koła od asfaltu. Przy 160km/h w końcu czuć do czego służy tylny amortyzator. Nowa sprężyna wywiązuje się z zadania wzorowo. Tłumienie odbicia skręcone jest na wolno i nie mam wrażenia podskakiwania jak na trampolinie. Koło cały czas przywiera do nawierzchni drogi. To samo dzieje się z przodem, choć bardziej miękko. Przyznam że motorek prowadzi się naprawdę dobrze przy większych szybkościach.

    Przeszywający warkot silnika i malejąca tonacja wirujących częsci napędu przy zwalnianiu, powodowała gęsia skórkę. Jej zalążek pojawiał się gdzieś w udach, przechodził na wylot przez krzyż, aby mógł rozpędzić się na grzbiecie, przez szyje, wprost do głowy. Zastanawiałem się co do licha się ze mną dzieje. Praca rotaxa jest niemożliwa, obłędna, wprowadzająca w trans. Przejmująca i zajmująca duża cześć uwagi, co czasami może być uciążliwe.

    Na autostradzie pozwoliłem sobie na otwarcie gazu i podgonienie do 190km/h. Potężne uderzenie pędzącego powietrza świszczało w uszach, wystawiając na ciężka próbę wytrzymałość moich ramion. Dłonie zaciśnięte miałem na gumowych manetkach o chropowatej fakturze niczym imadła. Przy takim pędzie liczy się przede wszystkim balans ciałem. Każdy niewielki nawet podmuch wiatru lub kąt ustawienia tułowia, powoduje zmianę trajektorii lecącej asteroidy. Niby nic takiego, bo to przecież nawet nie dwie paczki - też tak kiedyś myślałem. Dzisiaj uważam ze jazda na naked bike nie jest wcale łatwa. Czasami wspominam i tęsknię za obudowanym motocyklem który zamknąłby mnie w kokonie opływajacego powietrza i pozwoli odpocząć przy większym poganianiu.

    Rozszeżylem kolana i wpuscilem churagan pomiedzy nogi a zbiornik. Schłodziem się w ten sposób czując bezpośredni kontakt z otoczeniem. Wyprężyłyem szyję i odchylilem głowę na bok, robiąc ten sam efekt. 24 stopnie dawały radę pełną gębą. Czuło się początek lata. Rzepaki były obecne w powietrzu cały czas.

    Tego typu doświadczenia można poczuć tylko w maju. Przednia, szczątkowa owiewka obficie została oblepiona martwym robactwem. Niektóre z nich były roztrzaskane w całkiem spektakularny sposób, pozostawiając po sobie dłuuugi wymaz własnych wnętrzności.

 

 

Only to fly

 

 

Noga z podnóżka

 

 

Pozdro

Komentarze : 4
2016-05-16 09:24:08 Calmly

Brudna maszyna może kojarzyć się z jeszcze większą wolnością. Bo przecież nie chcemy być jej niewolnikiem. Niewolnikiem czystego lakieru.
Znalazłem u siebie na przedniej owiewce ubytek lakieru z powodu oberwania przez kamień. Trudno. Motorek ma przede wszystkim jeździć

2016-05-15 19:56:13 jazda na kuli

tęsknię za brudnym motocyklem. zadbanym w sensie serwisowym, ale brudnym. oblepionym błotem, muchami i pokrytym kurzem. takim, na którym nie sprawdzasz pogody i nie boisz się przelotnych opadów. nie tańczysz przy nim z paroma różnymi środkami polerującymi. ktoś może powiedzieć - nie czyść swojego..ale to nie to samo. do tego musi być odpowiedni charakter motocykla. u mnie wszystko takie męcząco wycacane, złote końcówki, polerowane felgi, anodowane elementy. to wymaga uwagi, której nie chce już temu poświęcać..

2016-05-12 10:45:50 Calmly

Tak, to właśnie ona. Prowadzi do Yoxford

2016-05-12 09:25:50 Jurajski_Zbych

Czy A1120 to masz na myśli drogę w UK niedaleko miejscowości Stowmarket ?

  • Dodaj komentarz