Najnowsze komentarze
Dzięki chłopaki. W Londyńskim ruc...
Jeździłem i potwierdzam. Dobre to ...
Okularbebe2 do: KTM 1290 Super Duke R
Dzięki ! Tak właśnie to powinno zo...
Coś w tym jest co piszesz. Lepsze ...
czasem stary hebel ma więcej chara...
Więcej komentarzy
Ulubieni blogerzy
<brak ulubionych blogerów>
Moje miejsca
<brak wpisów>
Moje linki
<brak wpisów>

20.04.2016 05:27

One of these days

    W końcu znalazłem trochę czasu na wymianę oleju wraz z filtrem w moim motocyklu. Kupiłem go już jakiś czas temu i porzuciłem gdzieś na półce w garażu na dłuższy czas.

    W końcu zrobiłem to, spusciłem starą, zużytą oliwę i wlałem nowiuteńką. Wyczysciłem przy okazji rurkę pokazującą poziom oleju. Zapalilem silnik aby balsam rozszedł sie po wszyskich elementach wewnątrz silnika. Od razu słychać było dużo cichszą pracę całej jednostki napędowej.

    Wsiadłem na moto i pod przykrywką, że jadę tylko zatankować, zrobiłem malutkie kółeczko zapoznawcze. Wszyskie śruby które odkręciłem wcześniej trzymały dobrze i nic nie wskazywało aby pociły się choć trochę. Pomyślałem że skoro już jestem w siodle Tuono, podjadę do kumpla na mały rekonesans.

    Jego długi, biały sprinter nie stał pod domem. Przypuszczałem że jest kilka ulic dalej, u innego kolegi. Rzeczywiście, kurjerski van był tam zaparkowany. Chłopaki siedzieli w garażu przy LESZKU i kręcili coś przy pile spalinowej marki STIHL. Żółte światło stu watowej żarówki oświetlało "stoł operacyjny" na którym rozrzucone były narzędzia. Docierało rownież do reszty elementów wyposażenia pomieszczenia, tworząc blady zarys ich konturów. W rogu, obok bramy wjazdowej stała oparta o ścianę MZ 660 supermoto w kolorze czarnym. Wysoko zadarty ogon motocykla odsłaniał sportową oponę o szerokości 170ciu mm slic. Nieco wyżej, wzdłuż lini nadwozia podwieszony był carbonowy tlumik o wywinientej końcówce, przypominającej streczowy golf, wykonanej z nierdzewnej stali.

    Tuż obok na aluminiowym stojaku zaparkowana była Yamaha WR250. Jej terenowa opona na kostce i wysoki skok tylnego jak i przedniego zawieszenia uzmysłowiały, jak skuteczna musi być w ciężkim terenie. Wzbudzała respekt w mojej świadomości. Wiedziałem jak ciężko prowadzi się motocykl crossowy przy wyższych prędkościach. Trzeba mieć betonowy uścisk w rękach, żeby kierownica nie została nam wyrwana podczas jazdy po wertepach.

    Pogadalismy chwilkę. Chłopaki chcieli zobaczyć czym przyjechałem. Wyszliśmy na zewnatrz. Wnikliwie przyglądali się Tuono w świetle ulicznych latarni. Oczy błyszczały im na wzór lakieru w Aprili. Zapaliłem silnik. Puls fał dwa wypełnił niewielki skwerek ślepej ulicy, obsadzonej wokół domkami jedno rodzinnymi. Betonowy podjazd przenosił drgania amortyzując pracę silnika. Chłopaki stali w bez ruchu, w bezpiecznej odległości dwóch metrów, jak gdyby bali się podejść. Przegazowałem silnik kilkukrotnie do nie wiecej niż 5tys obrotów. Twarze koleżków wzbogacone zostały w szerszy uśmiech odsłaniający zęby . Wiedziałem że gram ich nutę. Byli zahipnotyzowani i całkowicie uzależnieni od tego co robiłem z manetką gazu. Postanowiłem ruszyć. Płaskie i miękkie siedzisko rozpieszczało poślady. Lewa noga wsparła się o wysoko umieszczony podnóżek i przylglła do wyprofilowanego zbiornika paliwa z kompozytu. Wciąż wpatrywali się we mnie, jak by czekali na ostatnie słowo które miało by zapaść glęboko w ich umysłach. Jeden siadło twardo szarpiąc tylnym kołem. Wkrecilem silnik na około 4 tyś i popusciłem dynamicznie sprzęgło. Silnik zadławił się nieznacznie. Przytrzymalem wciąż nie do końca popuszczone sprzęgło i podkręciłem do 6ciu tyciaków. Efekt się udał. Katapultowałem się do przodu jak zawodnik w drag race, uważając żeby utrzymać przód przy ziemi. Starałem się nie rozwijać dużych szybkości, ze wzgledu na teren zabudowany, choć trzymałem silnik na wysokich obrotach. Jego soczysta praca odijała się od ścian domostw i napewno trafiała z rożnym, zmiennym natężeniem do uszu koleżków. Sukcesywnie oddalałem się od nich, dźwięk słabnoł na sile żeby w końcu całkowicie zamilknąć.

    Dawno temu, kiedy motocykl pozostawał w sferze mojej indywidualnej imaginacji, wsluchiwalem sie uważnie w pracę ich silników. Lubiłem głośne wydechy ze wzgledu na ich większy promień rażenia. Dźwięki mocno działały na moją wyobraźnię i pozwalały rozpoznać model motocykla, zanim jeszcze pojawił sie na horyzoncie.

 

 

 

Komentarze : 0
<ten wpis nie był jeszcze komentowany>
  • Dodaj komentarz