Najnowsze komentarze
Dzięki chłopaki. W Londyńskim ruc...
Jeździłem i potwierdzam. Dobre to ...
Okularbebe2 do: KTM 1290 Super Duke R
Dzięki ! Tak właśnie to powinno zo...
Coś w tym jest co piszesz. Lepsze ...
czasem stary hebel ma więcej chara...
Więcej komentarzy
Ulubieni blogerzy
<brak ulubionych blogerów>
Moje miejsca
<brak wpisów>
Moje linki
<brak wpisów>

23.05.2016 05:26

Kontrola, bynajmniej nie inwigilacja.

    Kontrola to chyba dobre słowo opisujące to co czuję na motocyklu. Nie mam tu na mysli bezwzględnej kontroli. Mam na mysli dynamizm sytuacji i to jak się w nim czuję. To że na bieżąco i w sposób dynamiczny podejmuję decyzję.

    Wolność, odprężenie, excytacja. To w jeździe motocyklem bardzo sobie cenię. Każda nawet najmniejsza decyzja zależy odemnie. Ja jestem kapitanem statku i to ja decyduję jako ostatni co w danej chwili zrobię. To dość specyficzne uczucie. Przecież w życiu codzienny podejmując decyzje, też kształtuję swoją rzeczywistość, też mam nad nią kontrolę w mniejszym lub większym stopniu. Różnica jest taka że wszystko dzieje się extremalnie wolno. Czasami muszę czekać kilka tygodni o ile nie miesięcy żeby zobaczyć efekty swoich decyzji. I wszystko jest w tym ok. Tak przecież wyglądają w wąskiej perspektywie wzmagania z codziennością.

    Na motocyklu wszysko dzieje się o wiele szybciej. Decyzje muszą być podejmowane natychmiast bez jakiej kolejek zwłoki. Nie są to wybory nad którymi myślimy. Wykonujemy je automatycznie. Są to wypracowane przez lata odruchy które kształtują teraźniejszość danej sytuacji. To od nich zależy nasze być czy nie być.

    To w motocyklizmie bardzo lubię. Kontrolę nad sytuacją. Czasami dzieją się rożne niebezpieczne sytuacje wytracające nas z pewnego rodzaju hipnozy. Trzeba szybko wyciągać z nich wnioski i nie doprowadzać do nich nigdy więcej. Brzmi to dość prosto, jak każda teoria, ale tak to w przybliżeniu wygląda. Motocykl to mechanizm oddany w ręce kierowcy. Ustawiony pod jego preferencje. Może nie tyle ustawiony lecz napewno wybrany. Ma on spełniać nasze oczekiwania i ma się wywiązywać z powierzonych mu zadań. Dbamy o niego i utrzymujemy w jak najlepszym stanie technicznym żeby oddawał nam to, do czego został stworzony.

    Da się bez nich oczywiście żyć, ale co to za życie he he he. Bez pikanterii, bez wolności wyboru, bez dynamizmu chwili, bez pędu powietrza czy bez wrzasku rozkreconego do czerwonego pola silnika spalinowago o zrożnicowanej pojemności skowej. No i ich zapach. Mieszanina rozgrzanego oleju z parującą benzyną, środki czyszczące i nabłyszczające które przywarly do ich struktury, czy rozgrzany metal wraz z gumą.

    Dlaczego tak nas do nich ciągnie? Są najprawdopodobniej zapisane głęboko w naszych genotypach. Kiedy poczujemy je raz, nie chcemy z nich rezygnować. Są azylem do wolności mysli. Odskocznią od uścisku szczęk systemu w którym żyjemy, nakazów i zakazów.

    Zapytany w garażu przez córkę, kiedy polerowałem felgę RSV :

    - tato, dlaczego nie jeździsz na Aprilii?

    - hmmm, ostatnio dużo pracuję i nie mam na to czasu.

    - no to po co masz motocykl?

    Chwiala konsternacji z mojej strony.

    - dlatego, żeby mieć możliwość przewiezienia się na nim chociaż by raz w miesiącu, bardzo lubię na nim jeździć...

    Cisza.

 

    Only to fly.

 

 

 

Komentarze : 3
2016-05-23 16:01:22 Calmly

Spoko spoko Alumn, nic sie nie dzieje

2016-05-23 15:19:54 Alumn

Kurcze, nie ta zakładka w przeglądarce :( Sorry, to miało lecieć do Biernata

2016-05-23 15:18:10 Alumn

No jak zobaczyłem na filmiku Twoją kamizelkę to się specjalnie puszkarzowi nie dziwię :)

  • Dodaj komentarz